I znów piękna pobudka
została zniszczona przez Shane'a oraz Macy.
Luke obudził mnie
delikatnymi pocałunkami w policzki, które powoli schodziły na moją szyję. Rozbudziłam
się już po kilku sekundach, czując falę przyjemności rozlewającą się po moim ciele.
Poderwałam się do góry, ale blondyn pchnął mnie na materac. Z uśmiechem na
ustach podwinął moją koszulkę i zaczął całować mój brzuch od linii bielizny w
stronę pępka. Patrzyłam jak chłopak w skupieniu wędruje ustami do mojego
biustu. Czułam podniecenie, gdy był już kilka centymetrów od mojego
biustonosza.
I
właśnie w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem, a do pokoju wpadł Shane z
Macy. Ich miny były komiczne. Nie wiedzieli, co zrobić widząc mnie i Luke’a w
tej sytuacji, więc popatrzyli na siebie i zauważyłam chytre uśmiechy na ich
twarzach.
Luke
już dawno zrezygnował i opadł na materac, przytulając się do mnie i chowając
głowę w moje włosy.
Dwójka
nieproszonych gości zaczęła udawać, że wymiotuje na zmianę z obleśnymi
dźwiękami mlaskania.
Jęknęłam
i zakryłam twarz przedramieniem. Czy oni nie mogą pukać?
-
Wynocha! - krzyknął blondyn, a ja cieszyłam się, że mnie w tym wyręczył.
Macy
wybuchła śmiechem, a Shane jej zawtórował. Zauważyłam także szybkie, miękkie
spojrzenie mojego brata na rudą dziewczynę. I wtedy zrozumiałam.
Shane
normalnie nie bawiłby się w tego typu rzeczy tylko już organizowałby jakiś
wypad. Jego uśmiech był lekko wymuszony, co oznaczało, że to nie bawi go, ale
robi to dla Macy. Nowa znajoma spodobała się Shane'owi.
Zaśmiałam
się cicho pod nosem i czekałam aż wyjdą, a ja podzielę się nowiną z Luke'iem.
Drzwi trzasnęły, a blondyn prychnął
ze złości.
-
I cały nastrój prysł - mruknął zdenerwowany.
-
Shane'owi podoba Macy - powiedziałam zachwycona.
Myślałam, że po sprawie z Mią
mojemu bratu będzie ciężko znaleźć dziewczynę, zważając na to jakie mamy czasy,
a okazuje się, że wystarczyło, aby dał się pogryźć i już znajduje nową miłość.
-
Żartujesz? - zapytał Luke, podrywając się z miejsca i uśmiechając się jak
głupi.
-
Tak - odpowiedziałam podejrzliwie.
Blondyn zaskoczył z łóżka i zaczął
szybko się ubierać. Czułam, że chłopak coś szykuje.
-
Luke...
-
Przepraszam skarbie - przerwał mi, całując szybko mój policzek - Dokończymy
wieczorem.
Patrzyłam
zdziwiona jak wybiega z pokoju. Opadłam na łóżko, wiedząc, że w takim razie i
ja powinnam się ubierać.
Nagle
usłyszałam Luke'a krzyczącego na cały dom, że Shane'owi podoba się Macy, a
następnie śmiechy chłopaków i głośny huk.
Czego
innego mogłam się po nim spodziewać?
XXX
Słońce powoli
zachodziło, a ja siedziałam na werandzie, gdzie w przyjemnym słonecznym dniu
wykonywałam swoje zadanie. Liczyłam różne produkty spożywcze i pakowałam je do
kartonów. Zadanie monotonne, ale lepsze od składania dodatkowych ubrań i
pakowania ich.
Tym
razem nie sprzeczałam się o to, że nie jadę do miasta. Wolałam zostać i
odpoczywać. A po za tym łatwiej można tu dowieźć rannego niż szukać mnie gdzieś
po okolicy.
Cała
nasza grupa podzieliła się na cztery dwuosobowe i jeden trzyosobowy zespoły,
które przez cały dzień miały przetrząsać okoliczne miasteczka w poszukiwaniu
dodatkowych zapasów jedzenia, napojów, ubrań i leków.
Słońce
prawie całkowicie zaszło, a ją zaczynałam się martwić. O wszystkich.
Pierwsze
osoby powinny wracać zdobytymi na swoich wyznaczonych terenach samochodami.
Postanowiłam
zrobić to, co kazała mi intuicja. Poodsuwałam kartony na boki, aby łatwo i
szybko można było wbiec do domu. Weszłam do środka i skierowałam się do pokoju,
w którym śpię z Luke'iem po moją apteczkę oraz dodatkową, którą dostałam od
Danielle. Wróciłam na dół i wyszłam na zewnątrz. Niebieskie walizki torby
zostawiłam na werandzie, a sama skierowałam się do Chevroleta, który specjalnie
dla mnie został zostawiony.
Nie zdążyłam nawet do
niego podejść.
Usłyszałam w oddali
warkot silnika i po chwili zobaczyłam światła samochodowe. Auto zatrzymało się
przed bramą, a ze środka ktoś wyskoczył i ją otworzył, a następnie zamknął za
samochodem, który wjechał.
Osobą,
która wysiadła był Charlie. Podbiegła do mnie zdyszany i przerażoną miną. Jego
ubranie było umazane krwią, a twarz brudna od kurzu.
-
Co się stało? – zapytałam, wiedząc, że wydarzyło się coś naprawdę złego.
-
W każdym mieście kręciły się ogromne stada zombie, które niewidomo skąd się tam
wzięły, bo akurat w tych miejscach zawsze było pusto - wyrzucił z siebie z
szybkością karabinu maszynowego - W samochodzie siedzi jeszcze Ashton z Mią,
Danielle i Calem, którzy są ranni.
Samochód zatrzymał
się pod samymi drzwiami domu, a ja patrzyłam uważnie jak Ashton po kolei
wprowadza przyjaciół do domu. Wszyscy byli cali we krwi.
- Michael przez
krótkofalówkę powiedział, że wiezie rannego Luke'a. Powinni być za kilka minut.
Zastygłam w miejscu.
Luke ranny? Obiecał, że będzie na siebie uważał, a pewnie jak zwykle próbował
zgrywać bohatera i oberwał. Zabiję go jeżeli przeżyje.
Tak bardzo chcę, żeby
nic poważnego mu się nie stało i wrócił żywy…
- A co z Nickiem,
Amelią, Shane'm i Macy? – zapytałam, czując narastający stres.
- Mikey powiedzieli
nam, że przyjechali za późno i Nick razem z Amelią nie przeżyli ataku – szepnął,
spuszczając głowę – Widzieli stado zombie, które pastwiło się nad ich ciałami…
-
O mój Boże - powiedziałam cicho, opierając się o maskę Chevroleta - Tak mi
przykro Charlie.
-
Jeszcze to do mnie nie dotarło – mruknął, kopiąc kamień – Na razie jest dobrze.
Martwię się o Danielle. Gdy się o tym dowie może się nie pozbierać.
-
A co z Shane'm i Macy? - zadałam kolejne pytanie, modląc się, żeby powiedział
mi, że już wracają.
-
Przekazali, że zostali zaatakowani i kontakt się urwał - odpowiedział
natychmiast, patrząc mi w oczy.
Miałam
ochotę się załamać. Moi przyjaciele są ranni. Nie wiem czy Michael wróci na
czas z Luke'iem, abym zdążyła go uratować, a do tego Shane zaginął.
Chciałam
usiąść w kącie i przeczekać to, ale wiedziałam, że nie mogę się już więcej
załamywać i muszę być silną, żeby pomóc przyjaciołom.
Koniec z mazaniem
się.
______________________________________________________________________
Tak jak obiecywałam są dwa
rozdziały, które długością mnie nie zachwyciły, ale treścią już tak. Nie
sądziłam, że jeszcze potrafię napisać coś, co mi się spodoba. Mam nadzieję, że
i Wam się one podobają.
Momenty Jess i Luke’a <3
Chciałabym także podziękować za
wszystkie miłe słowa, bo są dla mnie jak paliwo, które pomaga mi w pisaniu :)
Następny rozdział pojawi się 12.02 -
14.02.