poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział 23 (Dzień 180/181)

            Shane leżał niespokojnie na kocach, co chwilę się rzucając. Widziałam liczne rany zadane przez zombie oraz te, których sam się nabawił w niewidomy dla mnie sposób. Działałam jak najszybciej, aby zatamować małe krwotoki i oczyścić rany. 
            Czułam panikę, wzrastającą we mnie, która sprawiała, że moje ruchy stawały się dosyć chaotyczne. Dwa dni temu straciłam jednego z członków mojej rodziny, nie mogę stracić też Shane z powodu wykrwawienia, które mogę powstrzymać, a wiem, że resztę przeżyje, bo jest odporny. 
            Otarłam czoło z potu i obejrzałam się za siebie. Ciągle to robiłam, aby przyjrzeć się dziewczynie, która uratowała mojego brata. 
            - Jak się nazywasz? - zapytałam, zakładając kolejny szew na nodze Shane'a. 
            - Danielle - odpowiedziała ze spokojem w głosie - A wy kim jesteście? Co tu robicie? 
Chłopcy i Mia przedstawili się po kolei, przy okazji opowiadając trochę jak się tutaj znaleźliśmy. Słuchałam uważnie każdego z ich słów jednocześnie będąc całkowicie skupioną na bracie. Zakładałam ostatnie szwy, gdy uświadomiłam sobie, że moi przyjaciele są za bardzo ufni wobec nieznajomej, bo powiedzieli jej o naszym celu podróży. 
            Wstałam na równe nogi, gdy ostatnia rana została zabandażowana. Odwróciłam się do Danielle i posłałam jej słaby uśmiech. 
            - Jestem Jessabell - wyciągnęłam w jej stronę dłoń, którą uścisnęła - Dziękuję za uratowanie mojego brata. 
Dziewczyna zmieszała się, opuszczając głowę. Dłonie schowała za sobą, a nogą zaczęła kopać ziemię. 
            - Nie uratowałam go - szepnęła smutno - Pogryźli go. 
            - Przeżyje. Shane jest odporny – powiedziałam, ściskając jej ramię - Pocierpi i narobi hałasu przez kilka godzin, ale to przejdzie. 
Danielle zrobiła wielkie oczy i zerknęła na mojego brata. Po dłuższej chwili odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się pod nosem. 
            - Czyli nie jestem sama - rzuciła i podwinęła rękaw bluzy. 
Na jej przedramieniu widniał ogromny ślad zębów zostawiony przez martwego. Nie był on jeszcze do końca wygojony, ale widać było, że jest on tam od dłuższego czasu. Świadomość iż jest więcej osób odpornych wprawiła mnie w pewien stan szczęścia, którego nie odczuwałam ani przez moment od dwóch dni. 
            - Nie wiem czemu, ale ufam ci - powiedziała dziewczyna, podnosząc swoją torbę - Zapraszam was do mojego, domu gdzie będziecie mogli odpocząć w pełni i pozwolić twojemu bratu przetrawić ugryzienia. 

XXX 

            Obudziłam się pełna sił późnym popołudniem. Po całym wczorajszym dniu, który spędziliśmy w drodze oraz nocy czuwania nad Shane'm to było to czego potrzebowałam. Nie tylko to mnie wymęczyło, ale także ostatnie dni.
            Opuszczenie naszego obozowiska sprawiło, że poczułam ulgę, ale także silny smutek. Wiedziałam, że ruszenie naprzód poprawi mi humor oraz pozwoli zapomnieć o tym, że to właśnie tam zostawiłam Elizabeth - moją małą, kochaną siostrę. Pomimo wszystko cieszyłam się, że mam to za sobą i żałoba powoli mnie opuszczała, tak samo jak resztę. 
            Przeciągnęłam się, trącając lekko ramię Luke'a. Tak bardzo brakowało mi jego bliskości. Nie wiem czemu, ale oddaliśmy się od siebie. 
            - Hej skarbie - mruknął blondyn, uśmiechając się pod nosem. 
            - Hej - odpowiedziałam mu, wskakując na jego brzuch i przylegając do niego całym ciałem. 
            Poczułam jak całuje mnie w czubek głowy, a następnie wzdycha. Owinął moją talię swoimi ramionami i mocniej przycisnął do siebie. Podniosłam się na przedramionach, patrząc w jego niebieskie oczy. Już zapomniałam jak bardzo je uwielbiam. 
            Musnęłam jego usta swoimi, a to wystarczyło, żeby Luke rozbudził się do końca. Nie zauważyłam nawet, w którym momencie zostałam przerzucona na plecy. Blondyn zawisł nade mną, podpierając się na dłoniach. Posłał mi swój typowy uśmiech i schylił się, aby mnie pocałować. W ostatnim momencie przekręciłam się, a jego usta natrafiły na mój policzek. 
            Usłyszałam ciche prychnięcie, które wydostało się z jego ust. Zaśmiałam się cicho i znowu spojrzałam na jego twarz. Widziałam dokładnie jak w jego głowie zaczyna się obracać kilka dodatkowych trybików odpowiadających za myślenie. 
            Zauważyłam, że jego dłonie chwyciły moje nadgarstki dopiero, gdy poczułam ucisk na skórze. Chłopak z zadowolonym uśmiechem w końcu mnie pocałował. Bliskie kontakty z Luke'iem zawsze wywoływały we mnie mnóstwo emocji. Od zawrotów głowy do motylków w brzuchu. Gdy blondyn odsunął się ode mnie, mimowolnie westchnęłam. 
            - Tęskniłem za tobą - powiedział cicho, puszczając mój nadgarstek i głaszcząc mój policzek. 
Uwolniłam swoją drugą dłoń i obie zarzuciłam mu na kark łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Chciałam nacieszyć się tą chwilą prywatności jak najlepiej. Odczepiłam się od chłopaka z szerokim uśmiechem. 
            - Ja też - mruknęłam. 
Luke opadł na materac i przyciągnął mnie do siebie. Widziałam, że szykuje się, aby znowu mnie pocałować, ale przetrwało mu pukanie do drzwi i śmiałe wejście Macy z Shane’a.
            Obydwoje próbowali ukryć uśmiech, co potwierdzało fakt, że dobrze wiedzieli w czym nam przeszkodzili. 
            - Obiad na stole - powiedziała Macy, szczupła i niska dziewczyna o bladej cerze pełnej piegów i rudych włosach. 
Luke złapał poduszkę i rzucił nią w dziewczynę. 
            - Wynoś się, Ruda - warknął Luke, a dziewczyna prychnęła niczym kot - Shane cieszę się, że żyjesz, chociaż to było oczywiste, ale razem z Rudą wynocha!
Dwójka nowych przyjaciół wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.
            Blondyn spojrzał na mnie z błyskiem w oczach, ale ja już wiedziałam, że nic z tego. Gdy tylko drzwi się otworzyły poczułam pyszny zapach smażonego bekonu, który niestety wygrał z Luke’iem.
            Sprzedałam chłopakowi szybkiego buziaka i wyskoczyłam z łóżka. Zerknęłam kątem oka na blondyna, który z chytrym uśmiechem podniósł się z łóżka i zaczął iść w moją stronę. Wybiegłam z pokoju, wiedząc bardzo dobrze, co mój chłopak planuje. Zbiegłam po schodach na parter, słysząc za sobą dudniące kroki Luke’a. Wpadłam do kuchni, w której przy stole siedziała już Mia z Ashtonem w towarzystwie wysokiej brunetki o przenikliwym, zielonookim spojrzeniu i umięśnionego chłopaka o długich włosach w piaskowym kolorze.
            - Starczy dla każdego – zaśmiał się Charlie, rozstawiając dwa dodatkowe talerze.
            Luke wpadł do kuchni prawie mnie przewracając. Posłałam mu złowrogie spojrzenie i usiadłam na jednym z wolnych krzeseł.
- Calum i Michael razem z Danielle pojechali do Nebo po samochód dla was - powiedziała Amelia, posyłając mi promienny uśmiech – A Nick jeszcze nie wrócił z obchodu.
Pokiwałam głową, nakładając po trochę wszystkiego, co zostało przygotowane przez dwójkę gospodarzy.
- Chłopaki powiedzieli, że z tym pytaniem mamy poczekać, aż wstaniesz – zaczął chłopak, a ja z Luke’iem spojrzeliśmy na siebie.
- Słucham cię – powiedziałam, przełykając wszystko, co miałam w ustach.
- Chcemy jechać z wami – powiedziała Amelia, patrząc się na mnie nie pewnie.
______________________________________________________________________

Po pierwsze: przepraszam za opóźnienie i dziękuję za troskę. Od kilku dni w moim mieście trwały przygotowania do WOŚPu i pomagałam w organizacji + byłam wolontariuszem, więc po całej niedzieli spędzonej na zimnie pochorowałam się i nie miałam siły wstawić rozdziału.

Po drugie: mam nadzieję, że rozdział wam się podobał (w końcu więcej Luke'a i Jess) 

Kolejny rozdział może (25% szans) w ten weekend, a jeżeli nie to za dwa tygodnie :)

18 komentarzy:

  1. Ale super, doczekałam sie :)
    Lecę czytać ! :*
    Dobrze że jednak nic ci się nie stało ani nic takiego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział świetny ! Cieszę się, że Shane'owi nic nie jest, czekam na kolejne starcia z zombie :D co poradzę, bardzo je lubię. Wątek Lukea i Jess tak samo dobry jak przedtem, bardzo mi się podobało.
      Mam takie pytanie, nie wiem czy odpowiesz, ale zapytam: czy planujesz kolejnego bloga? (Po skończeniu tego, albo nawet i nie?) Pytam tak z ciekawości, to nie znaczy że chcę, abyś skończyła tego ! Co to to nie, na pewno, tego mogę czytać choćby miał i że sto rozdziałów, bo tak bardzo to polubiłam.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Mam jeszcze jednego bloga, którego znajdziesz w zakładce "Moje blogi". Nie wiem czy będzie on kontynuowany, ponieważ brak chętnych osób do czytania nie daje mi jakiegoś kopa do pisania.
      A co do kolejnych, nowych blogów to tak. Zaczęłam pisać nowego, który pojawi się po zakończeniu tego.

      Dziękuję bardzo za miły komentarz :)

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę, naprawdę lubię twoje pomysły. Czekam na następny.

      Usuń
  2. Nareszcie :*
    Nawet nie wiesz jak bardzo czekałam na dalsze losy tej grupki ;)
    Muszę przyznać, że niesamowicie sie czyta ten blog, zresztą tak samo jak twoje poprzednie;)
    Pozdrawiam:
    ~Wonderland
    P.S. Wróć do pisania pozostałych blogów bo masz do tego talent <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę być zła za to że pomagałaś :) Rozdział boski! Cieszę się jest więcej Luke'a i czułych chwil, bo się za nimi stęskniłam. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. CZEKAM:)))))Rozdział jak zawsze ekstraa!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, jestem twoją nową czytelniczką ;)
    Zapraszany do siebie (jeśli przeszkadza ci to, usunę :) nie reklamuję się, tylko zapraszam, a to czy wejdziesz zależy od ciebie ;) )
    http://front-wheels.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, zapomniałam co powiedzieć. Dodałam cię do listy blogów, które czytam na moim blogu ;)

      Usuń
  6. Bardzo chętnie bym przeczytała, ale czuję niechęć do wattpada i nie czytam żadnych blogów na nim :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Heja !
    Tak, to znowu ja ;D
    Chciałam się zapytać, czy w następnym będzie dużo się działo? Nie wiem skąd takie pytanie, tak jakoś mnie naszło...Ale sam fakt, że chcą się przyłączyć do nich staje się dla mnie podejrzany, głównie chodzi o to, że sie praktycznie nie znają, a pomimo wszystko sobie ufają. I jeszcze jedno: potrafisz powiedzieć, kiedy dodasz? W weekend? (Chodzi mi o dzień ;))
    Pozdrawiam, jeśli przeczytalas to i nie sprawiło ci problemu moje ciekawstwo...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Następny rozdział chcę poświęcić Jess i Luke'owi, bo całkowicie usunęłam ten wątek w kąt, tak samo jak wątki z relacjami całej grupy. Mogę jedynie zdradzić, że kilka osób umrze zanim dotrą do Portland, a i tam nie będzie aż tak kolorowo ;) Nie wiem dokładnie w jaki dzień pojawi się rozdział, bo to zależy od tego czy jego zakończenie pojawi mi się w głowie, i kiedy będę mieć trochę więcej czasu.
      Mam nadzieję, że zaspokoiłam Twoją ciekawość :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. bd coś dzisiaj????GUcio

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że niedługo coś dodasz...Nie wytrzymam ! XDD

    OdpowiedzUsuń