Nie miałam pojęcia
ile siedziałam w tej ciemności. Zawsze oglądając filmy, na których ludzie
chowali się w chłodniach, uważałam ich za geniuszy. Teraz, gdy sama spędziłam
niezliczoną ilość czasu w tym pomieszczeniu myślę, że po prostu byli
skończonymi idiotami.
Smród zepsutego
jedzenia przestał mi już dawno przeszkadzać, ale chłód, który panował dookoła
mnie, pomimo braku prądu, który napędzałby pełne działanie chłodni, był nie do wytrzymania.
Nie wiem jak bohaterzy filmów dawali radę przetrwać nawet kilka dni w chłodni,
chowając się przed jakimś mordercą.
Wiedziałam, że nie
mogę wyjść, bo za grubymi drzwiami cały czas słyszałam jęki oraz uderzenia,
kiedy któryś z martwych próbował się do mnie dostać. Byli tam i się nie oddali
jakby na drzwiach ktoś wywiesił karteczkę z napisem "Świeże mięso.
Dostaniecie tylko poczekajcie.".
Żyłam nadzieją, że
Shane z dziewczynami szybko coś wymyśli i uratuje swoją kochaną siostrę przed
zamarznięciem.
XXX
Kolejne mocne
łupnięcie w metalowe drzwi, a ja z nudów postanowiłam odpowiedzieć tym samym.
Zmęczenie
doprowadzało mnie do szału. Nie potrafiłam zasnąć nawet na chwilę, a wszelkie
starania prowadzone w tym celu nie dawały żadnego rezultatu. Byłam ciągle na
trybie czuwania.
Nagły wybuch, który
ledwo co dotarł do moich uszu, dodał mi energii. Wiedziałam, że coś zaczyna się
dziać, że niedługo stąd wyjdę.
Zerwałam się na równe
nogi i kilka razy podskoczyłam w miejscu, aby się rozgrzać. Wymacałam na
podłodze swój pistolet i odbezpieczyłam go. Byłam gotowa.
Dźwięki za drzwiami
powoli zaczynały cichnąć. Nie słyszałam już głuchych uderzeń ani jęków zombie.
Zapanowała cisza.
Drzwi gwałtownie
zostały otwarte, a ja ujrzałam uśmiechniętą Mię. Jej ubrania były w niektórych
miejscach porwane, ale po szalonym uśmiechu widziałam, że jest z siebie
zadowolona.
- Chodź mamy mało
czasu.
Uściskała mnie szybko
i zaczęła ciągnąć do głównego wyjścia.
Ulica była prawie
pusta nie licząc kilku zombiaków, które kręciły się w kółko. Delikatny wiatr
owiał moją twarz, a do mnie znowu powróciła cała energia.
Mia podbiegła do mojego
chevroleta, który oprócz kilku plam krwi został nienaruszony, wsiadła na
miejsce kierowcy i spróbowała odpalić.
Silnik niezaskoczył.
Otworzyłam maskę i
widząc tonę zmielonych flaków, miałam ochotę zwymiotować. Przemogłam się i w
jak najszybszym tempie usunęłam powód zatkanego silnika.
Wyskoczyłam na
miejsce kierowcy, próbując powstrzymać rewolucję w swoim żołądku, podczas gdy
Mia ponownie odpalała samochód, który na szczęście tym razem zadziałał.
- Gdzie Shane i Mary
będą czekać? – zapytałam, biorąc głęboki oddech i wycierając dłonie o spodnie.
- Mamy jechać wzdłuż
tej ulicy. Oni chowają się w którymś z budynków, ale jak nas zobaczą to po
prostu wyjdą.
- Jasne -
powiedziałam - Jak wam udało się w ogóle odciągnąć całe stado ode mnie?
- Proste -
odpowiedziała z uśmiechem - Po tym jak spadłaś stado zaczęło kierować się w
twoją stronę, ale żeby porządnie się przerzedziło musieliśmy czekać cały dzień
i noc. Shane'owi i Mary udało się znaleźć miejsce gdzie łaziło tylko kilkoro
martwych. Przebili się i na północnym krańcu miasta twój brat skonstruował
bombę, która prawie ich wszystkich odciągnęła.
W duchu podziękowałam
za to, że Shane w młodości zamiast być grzecznym chłopcem i znaleźć sobie
ułożonych kolegów uczył się rzeczy typu jak zrobić samemu bombę.
Blondynka jechała
wystarczająco wolno, żeby zauważyć mojego brata i Mary, ale nie dać okrążyć się
większej grupie zombie.
Przejechałyśmy całą ulicę
dwukrotnie, ale po tamtej dwójce nie było ani śladu. Shane nie robiłby sobie z
nas żartów, bo wiedział, że przy tak licznym stadzie każda minuta jest na wagę
złota. Coś musiało pójść nie tak. W mojej głowie zaczęły się pokazywać
najgorsze scenariusze i nie potrafiłam ich odgonić od siebie. Nie potrafię
wyobrazić sobie życia bez brata. Straciłam już siostrę, nie mam zamiaru stracić
i jego.
-
Mia skręć w tę ulicę – powiedziałam do dziewczyny, która tylko skinęła głową.
Powoli zbliżałyśmy
się do ogromnego stada martwych, ale dopiero będąc już naprawdę blisko
zauważyłam, że jest ono podzielone na dwie grupy.
Pierwsza grupa
przeważająca swoją ilością skupiała się na czymś, co leżało przy jednym ze
sklepów i nawet w nim. Zorientowałam się dopiero, co tak bardzo przykuło uwagę
zombie, gdy kilkoro z nich zaczęło się szarpać o kawały mięcha. Spojrzałam na
szyld i zrozumiałam, dlaczego Shane wybrał akurat to miejsce. Sklep mięsny
połączony z rzeźnią. Raj dla martwych.
Druga o wiele
mniejsza grupa okrążyła biały samochód dostawczy, na którego dachu dostrzegłam
płomieniste włosy Mary. Mój brat chyba przeliczył swoje możliwości i nie udało
im się uciec na czas.
- Podjedź jak
najbliżej się – poinstruowałam Mię i sięgnęłam po pistolet blondynki – Idę pomóc
Shane’owi i Mary. Bądź gotowa, bo będziemy musieli szybko stąd odjechać.
Wysiadłam z samochodu
i dużymi krokami zaczęłam zmierzać do mojego brata. Chciałam jak najpóźniej
zacząć strzelać, aby reszta zombie przy sklepie nie zorientowała się, że mogą
dostać świeże mięso.
- Shane! Złaź stamtąd
i strzelaj! – krzyknęłam, mierząc do pierwszego martwego.
Brat dostosował się
do mojego polecenia i w ekspresowym tempie pomógł zejść Mary na maskę przy
okazji strzelając do martwych. Osłaniałam ich, podchodząc bliżej samochodu.
Kątek oka zauważyłam, że coraz więcej zombie spod sklepu zaczęło się
interesować odgłosami strzałów.
Dosyć szybko udało
się stworzyć wolną przestrzeń wokół samochodu i po chwili Shane podtrzymując
Mary szli w moją stronę.
Nowi martwi już
całkowicie oczarowani tym, co się dzieje po drugiej stronie ulicy, zaczęli
zmierzać w naszym kierunku.
Nie przestawałam
strzelać nawet, gdy mój brat razem z
Rudą znaleźli się za moimi plecami. Miałam zamiar osłaniać ich jak najdłużej,
żeby dostali się do samochodu. Obejrzałam się za siebie i widząc tamtą dwójkę,
otwierającą drzwi pasażera, chciałam się już odwrócić, ale mi się nie udało.
Przy którymś strzale
mogłam przez przypadek nie trafić w głowę martwego, lecz w nogę. Zombie upadł,
a nie mogąc się już podnieść, postanowiła się czołgać. Ja nigdy nie patrzę pod
nogi, co okazało się być błędem. Czołgający zombie, wykorzystując chwilę
nieuwagi, wbił swoje zęby w moją łydkę.
Warknęłam zła, bo
wiedziała, że przez tego martwego będę spała przez kilka godzin, przechodząc cały
szereg zachować obronnych mojego ciała przed zarażeniem.
Strzeliłam zombiakowi
w głowę tym razem nie pudłując i postanowiłam się wycofać. Ból w łydce nie był,
aż tak ogromny, bo w porównaniu ze wszystkimi obrażeniami po upadku to prawie
nic.
Shane wybiegł po mnie
i pomagając dojść mi w szybszym tempie do samochodu, strzelał do martwych,
którzy zbliżyli się do nas trochę za bardzo. Brat wcisnął mnie na miejsce
pasażera koło Mii i sam zajął swoje obok Mary.
Blondynka wcisnęła
pedał gazu, aż silnik wydał z siebie kilka dziwnych odgłosów, ale ruszył z
naprawdę ogromną prędkością.
- Przeżyjesz? –
zapytała po chwili.
- Tak –
odpowiedziałam, czując pierwszą falę wbijających się w moją skórę igiełek.
Zjechałam niżej w fotelu i
zamknęłam oczy. Przynajmniej teraz się wyśpię.
______________________________________________________________________
Przepraszam, że rozdział pojawia się z tak ogromnym opóźnieniem, ale postanowiłam, że dokończę mojego drugiego bloga, w którego pierwszą część włożyłam tyle serca (jeżeli jesteście zainteresowani zapraszam do zakładki "Moje blogi").
Postaram się wam to wynagrodzić nowym rozdziałem w następny weekend (18.03-20.03).
W zakładce "Bohaterowie" pojawiły się nowe postacie (tak właśnie sobie je wyobrażam).
I jeszcze jedna sprawa organizacyjna. Jeżeli będą pojawiały się jakieś opóźnienia to mam zamiar o tym informować dodając oddzielny komentarz pod rozdziałem. Więc jeżeli nie ma nowego rozdziału to spokojnie i przejrzyjcie komentarze.
Tak sobie myślę może dodała rozdział a co tam zobaczę i co wiedze ? rozdział i ja taka happy <3 czekam na next <3
OdpowiedzUsuńMiałam tak samo^^
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga, pomimo że jestem tu od...5 rozdziałów? Jakoś tak. Naprawdę masz talent i świetnie piszesz. Czekam na next, rozdział świetny
Hej hej ;)
OdpowiedzUsuńRozdział nawet dobry, ale moim zdaniem trochę krótki. Ale co tam, ważne, że jest. Już nie mogę nie doczekać Luke'a, choć trochę przeraża mnie wizja jego rannego. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ;)
Pozdrawiam:
~Alice in Wonderland
Rozdział boski <3 ciekawa jestem co z Lukiem i jak Jess przejdzie po raz drugi ugryzienie przez martwego...
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdraiwam
~Gabi
Nie mogę się doczekać następnego, bo będzie jeszcze dzisiaj, prawda? Mam taką nadzieję :)
OdpowiedzUsuńRozdział, niestety, ale pojawi się dopiero jutro najpóźniej o godzinie 21, a najwcześniej 15.
OdpowiedzUsuń