sobota, 12 marca 2016

Rozdział 28 (Dzień 184)

Nie miałam pojęcia ile siedziałam w tej ciemności. Zawsze oglądając filmy, na których ludzie chowali się w chłodniach, uważałam ich za geniuszy. Teraz, gdy sama spędziłam niezliczoną ilość czasu w tym pomieszczeniu myślę, że po prostu byli skończonymi idiotami.
Smród zepsutego jedzenia przestał mi już dawno przeszkadzać, ale chłód, który panował dookoła mnie, pomimo braku prądu, który napędzałby pełne działanie chłodni, był nie do wytrzymania. Nie wiem jak bohaterzy filmów dawali radę przetrwać nawet kilka dni w chłodni, chowając się przed jakimś mordercą.
Wiedziałam, że nie mogę wyjść, bo za grubymi drzwiami cały czas słyszałam jęki oraz uderzenia, kiedy któryś z martwych próbował się do mnie dostać. Byli tam i się nie oddali jakby na drzwiach ktoś wywiesił karteczkę z napisem "Świeże mięso. Dostaniecie tylko poczekajcie.".
Żyłam nadzieją, że Shane z dziewczynami szybko coś wymyśli i uratuje swoją kochaną siostrę przed zamarznięciem.

XXX

Kolejne mocne łupnięcie w metalowe drzwi, a ja z nudów postanowiłam odpowiedzieć tym samym.
Zmęczenie doprowadzało mnie do szału. Nie potrafiłam zasnąć nawet na chwilę, a wszelkie starania prowadzone w tym celu nie dawały żadnego rezultatu. Byłam ciągle na trybie czuwania.
Nagły wybuch, który ledwo co dotarł do moich uszu, dodał mi energii. Wiedziałam, że coś zaczyna się dziać, że niedługo stąd wyjdę.
Zerwałam się na równe nogi i kilka razy podskoczyłam w miejscu, aby się rozgrzać. Wymacałam na podłodze swój pistolet i odbezpieczyłam go. Byłam gotowa.
Dźwięki za drzwiami powoli zaczynały cichnąć. Nie słyszałam już głuchych uderzeń ani jęków zombie. Zapanowała cisza.
Drzwi gwałtownie zostały otwarte, a ja ujrzałam uśmiechniętą Mię. Jej ubrania były w niektórych miejscach porwane, ale po szalonym uśmiechu widziałam, że jest z siebie zadowolona.
- Chodź mamy mało czasu.
Uściskała mnie szybko i zaczęła ciągnąć do głównego wyjścia.
Ulica była prawie pusta nie licząc kilku zombiaków, które kręciły się w kółko. Delikatny wiatr owiał moją twarz, a do mnie znowu powróciła cała energia.
Mia podbiegła do mojego chevroleta, który oprócz kilku plam krwi został nienaruszony, wsiadła na miejsce kierowcy i spróbowała odpalić.
Silnik niezaskoczył.
Otworzyłam maskę i widząc tonę zmielonych flaków, miałam ochotę zwymiotować. Przemogłam się i w jak najszybszym tempie usunęłam powód zatkanego silnika.
Wyskoczyłam na miejsce kierowcy, próbując powstrzymać rewolucję w swoim żołądku, podczas gdy Mia ponownie odpalała samochód, który na szczęście tym razem zadziałał.
- Gdzie Shane i Mary będą czekać? – zapytałam, biorąc głęboki oddech i wycierając dłonie o spodnie.
- Mamy jechać wzdłuż tej ulicy. Oni chowają się w którymś z budynków, ale jak nas zobaczą to po prostu wyjdą.
- Jasne - powiedziałam - Jak wam udało się w ogóle odciągnąć całe stado ode mnie?
- Proste - odpowiedziała z uśmiechem - Po tym jak spadłaś stado zaczęło kierować się w twoją stronę, ale żeby porządnie się przerzedziło musieliśmy czekać cały dzień i noc. Shane'owi i Mary udało się znaleźć miejsce gdzie łaziło tylko kilkoro martwych. Przebili się i na północnym krańcu miasta twój brat skonstruował bombę, która prawie ich wszystkich odciągnęła.
W duchu podziękowałam za to, że Shane w młodości zamiast być grzecznym chłopcem i znaleźć sobie ułożonych kolegów uczył się rzeczy typu jak zrobić samemu bombę.
Blondynka jechała wystarczająco wolno, żeby zauważyć mojego brata i Mary, ale nie dać okrążyć się większej grupie zombie.
Przejechałyśmy całą ulicę dwukrotnie, ale po tamtej dwójce nie było ani śladu. Shane nie robiłby sobie z nas żartów, bo wiedział, że przy tak licznym stadzie każda minuta jest na wagę złota. Coś musiało pójść nie tak. W mojej głowie zaczęły się pokazywać najgorsze scenariusze i nie potrafiłam ich odgonić od siebie. Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez brata. Straciłam już siostrę, nie mam zamiaru stracić i jego.
            - Mia skręć w tę ulicę – powiedziałam do dziewczyny, która tylko skinęła głową.
Powoli zbliżałyśmy się do ogromnego stada martwych, ale dopiero będąc już naprawdę blisko zauważyłam, że jest ono podzielone na dwie grupy.
Pierwsza grupa przeważająca swoją ilością skupiała się na czymś, co leżało przy jednym ze sklepów i nawet w nim. Zorientowałam się dopiero, co tak bardzo przykuło uwagę zombie, gdy kilkoro z nich zaczęło się szarpać o kawały mięcha. Spojrzałam na szyld i zrozumiałam, dlaczego Shane wybrał akurat to miejsce. Sklep mięsny połączony z rzeźnią. Raj dla martwych.
Druga o wiele mniejsza grupa okrążyła biały samochód dostawczy, na którego dachu dostrzegłam płomieniste włosy Mary. Mój brat chyba przeliczył swoje możliwości i nie udało im się uciec na czas.
- Podjedź jak najbliżej się – poinstruowałam Mię i sięgnęłam po pistolet blondynki – Idę pomóc Shane’owi i Mary. Bądź gotowa, bo będziemy musieli szybko stąd odjechać.
Wysiadłam z samochodu i dużymi krokami zaczęłam zmierzać do mojego brata. Chciałam jak najpóźniej zacząć strzelać, aby reszta zombie przy sklepie nie zorientowała się, że mogą dostać świeże mięso.
- Shane! Złaź stamtąd i strzelaj! – krzyknęłam, mierząc do pierwszego martwego.
Brat dostosował się do mojego polecenia i w ekspresowym tempie pomógł zejść Mary na maskę przy okazji strzelając do martwych. Osłaniałam ich, podchodząc bliżej samochodu. Kątek oka zauważyłam, że coraz więcej zombie spod sklepu zaczęło się interesować odgłosami strzałów.
Dosyć szybko udało się stworzyć wolną przestrzeń wokół samochodu i po chwili Shane podtrzymując Mary szli w moją stronę.
Nowi martwi już całkowicie oczarowani tym, co się dzieje po drugiej stronie ulicy, zaczęli zmierzać w naszym kierunku.
Nie przestawałam strzelać nawet, gdy mój brat  razem z Rudą znaleźli się za moimi plecami. Miałam zamiar osłaniać ich jak najdłużej, żeby dostali się do samochodu. Obejrzałam się za siebie i widząc tamtą dwójkę, otwierającą drzwi pasażera, chciałam się już odwrócić, ale mi się nie udało.
Przy którymś strzale mogłam przez przypadek nie trafić w głowę martwego, lecz w nogę. Zombie upadł, a nie mogąc się już podnieść, postanowiła się czołgać. Ja nigdy nie patrzę pod nogi, co okazało się być błędem. Czołgający zombie, wykorzystując chwilę nieuwagi, wbił swoje zęby w moją łydkę.
Warknęłam zła, bo wiedziała, że przez tego martwego będę spała przez kilka godzin, przechodząc cały szereg zachować obronnych mojego ciała przed zarażeniem.
Strzeliłam zombiakowi w głowę tym razem nie pudłując i postanowiłam się wycofać. Ból w łydce nie był, aż tak ogromny, bo w porównaniu ze wszystkimi obrażeniami po upadku to prawie nic.
Shane wybiegł po mnie i pomagając dojść mi w szybszym tempie do samochodu, strzelał do martwych, którzy zbliżyli się do nas trochę za bardzo. Brat wcisnął mnie na miejsce pasażera koło Mii i sam zajął swoje obok Mary.
Blondynka wcisnęła pedał gazu, aż silnik wydał z siebie kilka dziwnych odgłosów, ale ruszył z naprawdę ogromną prędkością.
- Przeżyjesz? – zapytała po chwili.
- Tak – odpowiedziałam, czując pierwszą falę wbijających się w moją skórę igiełek.
            Zjechałam niżej w fotelu i zamknęłam oczy. Przynajmniej teraz się wyśpię.
______________________________________________________________________

Przepraszam, że rozdział pojawia się z tak ogromnym opóźnieniem, ale postanowiłam, że dokończę mojego drugiego bloga, w którego pierwszą część włożyłam tyle serca (jeżeli jesteście zainteresowani zapraszam do zakładki "Moje blogi"). 
Postaram się wam to wynagrodzić nowym rozdziałem w następny weekend (18.03-20.03).

W zakładce "Bohaterowie" pojawiły się nowe postacie (tak właśnie sobie je wyobrażam).

I jeszcze jedna sprawa organizacyjna. Jeżeli będą pojawiały się jakieś opóźnienia to mam zamiar o tym informować dodając oddzielny komentarz pod rozdziałem. Więc jeżeli nie ma nowego rozdziału to spokojnie i przejrzyjcie komentarze.

6 komentarzy:

  1. Tak sobie myślę może dodała rozdział a co tam zobaczę i co wiedze ? rozdział i ja taka happy <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam tak samo^^
    Kocham twojego bloga, pomimo że jestem tu od...5 rozdziałów? Jakoś tak. Naprawdę masz talent i świetnie piszesz. Czekam na next, rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej hej ;)
    Rozdział nawet dobry, ale moim zdaniem trochę krótki. Ale co tam, ważne, że jest. Już nie mogę nie doczekać Luke'a, choć trochę przeraża mnie wizja jego rannego. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ;)
    Pozdrawiam:
    ~Alice in Wonderland

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski <3 ciekawa jestem co z Lukiem i jak Jess przejdzie po raz drugi ugryzienie przez martwego...
    Czekam na next
    Pozdraiwam
    ~Gabi

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać następnego, bo będzie jeszcze dzisiaj, prawda? Mam taką nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział, niestety, ale pojawi się dopiero jutro najpóźniej o godzinie 21, a najwcześniej 15.

    OdpowiedzUsuń