wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział 13 (Dzień 167)

            Wszyscy jedliśmy śniadanie w naszym samochodzie. Postanowiliśmy nie wyjadać jedzenia z kuchni szkolnej i spędzić w ten sposób trochę czasu sam na sam. Cisza przerywana tylko mlaskaniem chłopaków była przyjemna. Dawała chwilę odpoczynku od gwaru jaki panuje w ciągu dnia w szkole. Pomimo tego jak bardzo podobało mi się to miejsce, czułam się przytłoczona tak dużą ilością osób. Już przyzwyczaiłam się do naszej małej grupki, z którą silnie się związałam, nie licząc oczywiście Mii. 
            - Muszę jechać do tego szpitala na końcu miasta - zaczęłam temat, a że nikt mi nie przerwał kontynuowałam - Mam mało nici i gazy. Bandaże całkowicie się skończyły. Jedzie ktoś ze mną?
            - Ja mogę - zaproponował Luke, lekko się uśmiechając. 
            - Nie - pokręcił głową Shane - Zrobimy sobie bliźniaczy wypad. Co ty na to? 
Uśmiechnęłam się szeroko. Dawno nie spędziłam z nim więcej niż minuty. Ciągle siedział z Mią, co utrudniało nasze kontakty. Mam nadzieję, że ten wyjazd coś zmieni. 

XXX

            - Jessabell, wsiadaj, a nie marudzisz. 
Niechętnie zajęłam miejsce pasażera w czerwonym mercedesie, którego użyczył nam Matt. Wolałabym jechać naszym opancerzonym wozem policyjnym, bo w nim czuję się bezpieczniej. 
Shane wyjechał tylną bramą, która po chwili została szczelnie zamknięta przez dwójkę ludzi. Wjechaliśmy gładko na ulicę i już mknęliśmy centrum Wilkesboro w stronę obrzeży miasta, gdzie znajdował się szpital. 
            - Jak z Mią? – zapytałam, siadając bokiem do kierunku jazdy. 
Mój brat zawahał się zanim odpowiedział, a ja wiedziałam dzięki temu, że coś jest na rzeczy. 
            - Lubię ją - powiedział niepewnie - Pomimo tego, że jest strasznie niedoświadczona to jest fajna i ładna. Pociąga mnie jej charakter. Jest względem mnie inteligentnie zgryźliwa, co sprawia, że czasami nie wiem, co mam jej odpowiedzieć. 
Shane nie wie, co powiedzieć. A to nowość. Zawsze ma przygotowaną ripostę zanim ktoś coś powie, a teraz? Co się z tobą dzieje Shane? 
            - Boję się o ciebie - powiedziałam cicho, chcąc mu się zwierzyć ze swoich obaw związanych z Mią. 
            - Niby czemu? – spytał, unosząc jedną brew. 
            - Bo jesteś w niej zakochany, a ja nie chcę, żeby złamała ci serce. 
Shane wypuścił z sykiem powietrze z płuc. Spojrzał na mnie niepewnie. 
            - To już wiesz jak ja się czuję, widząc ciebie za każdym razem z Luke'iem, Jess.
To było... Słodkie. Mój brat pokazuje teraz, że jest naprawdę moim bratem. Taki, który obiecuje, że skopie tyłek każdemu chłopakowi, który złamie mi serce. A nazwanie mnie Jess dowodzi temu, że na serio się martwi. 
            - Shane jak ja się cieszę, że jesteś moim bratem - szepnęłam. 
            - I tak mam zamiar sprawdzić czy jesteś odporna - prychnął i uśmiechnął się drwiąco. 
            No i witam dawnego Shane'a. Skrzyżowałam ramiona na piersi i wydęłam wargi. Dupek. 
Shane zahamował nagle, a ja poleciałam ramieniem na schowek. Jęknęłam z bólu i zaczęłam masować miejsce zderzenia. Mój brat zaśmiał się i zaczął dokładnie przyglądać się budynkowi. 
            - Wygląda na bezpieczny. 
Powędrowałam wzrokiem przed siebie i zauważyłam pustki dookoła szpitala. Jak widać zombie opuściły to miejsce dawno temu, gdy zabrakło im jedzenia. 
            Wysiadłam z samochodu i poprawiłam dwa pistolety za paskiem. Podeszłam do bramy i odsunęłam ją odrobinę. Wślizgnęłam się na podjazd i poczekałam na Shane. Po chwili ramię w ramię wchodziliśmy do budynku głównym wejściem.
            Wewnątrz było cicho i zimno. Nie słyszałam żadnych jęków, co było dobrym znakiem. Wyciągnęłam za paska broń i celując przed siebie, ruszyłam w stronę, którą wskazywał znak jako oddział chirurgii. Tam napewno będzie wszystko, czego potrzebuję. 
            W półmroku prześlizgiwałam wzrokiem od jednego podpisu drzwi do drugiego. Zatrzymałam się przy bloku operacyjnym A. Może coś tam zostało. Uchyliłam skrzydło i wsunęłam się do środka. Pusto. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i od razu dostrzegłam najróżniejsze szuflady i półki, które o dziwo były nadal całkiem zapełnione. Jak widać, gdy tutaj wybuchła epidemia nikt nie przejmował się robieniem zapasów, ale dlaczego Matt nie zabrał wszystkiego stąd? Będę musiała z nim porozmawiać na ten temat. 
            Wyciągnęłam z kieszeni worek na śmieci i zaczęłam zagarniać wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Gazy, bandaże, nici chirurgiczne, opatrunki jałowe, plastry, znieczulenia, strzykawki, wodę utlenioną. Moja apteczka będzie pękać w szwach. Przeszłam do kolejnej sali operacyjnej. Tu też było pusto. Mój żołądek fiknął koziołka mówiąc mi, że ma złe przeczucia. Jest za cicho. Co się stało z wszystkimi martwymi?
            Shane ubezpieczał moje tyły, więc spokojnie mogłam dalej zgarniać wszystko, co mi potrzebne. Tu było wszystkiego mniej. W kolejnych salach było podobnie pustka, dosłownie. Brak zombie i czegokolwiek albo nic się nie nadawało, bo leżało na ziemi w brudzie. Może jednak Matt tu był?
            Nadal brakowało mi wielu rzeczy. Szukałam razem z Shane'm magazynu. Czułam coraz większy niepokój tą całą ciszą i pustką. Brat szturchnął mnie i wskazał brodą w stronę jednych z drzwi. Wisiała na nich tabliczka ”MAGAZYN MEDYCZNY”. Podeszliśmy do nich i usłyszeliśmy hałas. 
            - Ty otwierasz, ja strzelam - powiedziałam cicho, a Shane pokiwał tylko głową. 
            Stanęłam w odpowiedniej odległości od drzwi, którą uznałam za stosowną, aby łapy zombie nie miały do mnie dostępu i wymierzyłam pistoletem. Shane otworzył drzwi, a mnie zatkało i na chwilę zapomniałam jak się strzela. Prosto na mnie z dużego magazynu zaczęła iść duża grupa martwych. Strzeliłam parę razy, nie trafiając zawsze w głowę. Spanikowałam, a to nigdy mi się nie zdarzało. Zawsze myślałam trzeźwo i byłam przygotowana na każdą ewentualność.  Nacisnęłam spust, ale nic się nie stało. Pistolet się zaciął. Sięgnęłam po drugi, ale w tym momencie kolejny zombie wszedł na mnie, a ja odruchowo zasłoniłam się przedramieniem. Shane widząc to, wkroczył do akcji.             Strzelił. 
            O nanosekundę za późno.
             Widziałam dokładnie pożółkłe i wyszczerbione zęby martwego. Wrzasnęłam głośno, ale zagłuszyły mnie wystrzały. Leżałam na ziemi, przygnieciona ciałem zombie. Sięgnęłam po drugi pistolet i strzeliłam jeszcze raz do tego martwego, którego odsłonięte kości wbijały mi się w skórę, gdy poczułam, że jeszcze się porusza, a jego zęby próbują dokończyć rozpoczęte dzieło. Krew rozbryzgał się po mojej twarzy, ale to już było mało ważne. Nie martwiłam się, że mogę się przez to zarazić. Miałam to już w dupie. Tak właśnie wygląda mój koniec.
            Shane załatwił pozostałych i podszedł do mnie, żeby zdjąć ze mną martwego. Złapał go za ramiona i już miał go podnieść, ale ja szybko pokręciłam głową. 
            - Chcesz poflirtować z miejscowym? - zapytał z drwiną. 
            - Shane – szepnęłam, nie mogąc nic więcej powiedzieć. 
Odsunęłam delikatnie głowę zombie, czując, że moja skóra wisi na włosku i jeszcze jeden ruch, a kawałek mojej ręki zniknie, ukazałam bratu coś, co wywoływało we mnie płacz. 
            Shane zmrużył oczy i, gdy dostrzegł to, co chciałam mu pokazać zdębiał. 
            - Nie - jęknął i opadł koło mnie na kolana - Nie, nie, nie, nie! Jess czy ty zawsze bierzesz wszystko na poważnie?! Żartowałem! Nie chciałem sprawdzać czy jesteś odporna!
______________________________________________________________________

Dzieje się, dzieje się i jeszcze raz się dzieje!
Obiecałam, że będzie więcej akcji i jest więcej akcji!

8 komentarzy:

  1. Przeżyje
    Jestem tego pewna.
    Ale biedny Luke, co on przeżyje jak zobaczy, że została pogryziona...

    OdpowiedzUsuń
  2. DALEJ!!!!!! Kocham to <3 ciekawe czy ona też jest odporna i co zrobi ten cały Matt jak oni wrócą?? Nie jestem pewna czy uwierzą, że może przeżyć !
    Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedyny problem - jezu czemu tak malo?
    PLACZE HALO NIE WYCZYMIE NO

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej ej ej...ale ustalmy sobie, że nie możesz tak po prostu zabić głównej bohaterki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Złamałaś mi serce :(
    Błagam dodaj szybko rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po raz pierwszy spodobalo mi się opowiadanie z zombie i tak dalej. KOCHAM TO! Nie waż sie zabić Jess. Jeszcze Mia ktora wyrywa sobie Luke'a. Jest żyj proszę! :CC

    OdpowiedzUsuń
  7. Gaby and Kasia21 czerwca 2015 14:33

    :C Not funny at all! Kasia said that she's infected now! How could you do that to me? Gaby przeżywa przepraszam...

    OdpowiedzUsuń